Środa, 6 sierpnia 2014
I tym razem zadania dla Young Scientists oraz dla Matmaniaków wisiały sobie, jak gdyby nigdy nic, spokojnie na drzwiach wejściowych do budynku.
Tym razem pierwsze zajęcia poprowadzili wspólnie pan Bartłomiej Bzdęga i pani Barbara Wolnik. Pierwsza część zajęć odbywała się pod tytułem „Kafelkowanie, czyli sztuka parkietażu”, a druga pod tytułem „Bryły platońskie”. Zajęcia, szczególnie te dotyczące kafelkowania, były niezwykle dynamiczne. Jak widać po minach uzyskane efekty były bardzo satysfakcjonujące.
Po wysiłku intelektualnym nadszedł czas na wysiłek fizyczny – zajęcia na świeżym powietrzy pod kierunkiem pani Aleksandry Borkowskiej. Jeśli ktoś ma wątpliwości, że do dobrej zabawy wystarczy las i dwie rolki bandażu – to po obejrzeniu tych zdjęć na pewno zmieni zdanie.
Kolejna porcja na pracę (zabawę?) naukową – Matmaniacy z panią Basią, Young Scientists z panią Natalią.
Stałym elementem prawie każdego dnia były gry. Spotykali się wtedy i starsi i młodsi… W każdej chwili można było natknąć się na grupę ludzi pogrążonych w poszukiwaniu sposobu na zwycięstwo. Niektórym się udawało. Inny nie. Ale zawsze było wesoło.
Pierwsza porcja wybieranek obejmowała następujące tematy
- Rozwiązywanie rekurencji liniowych i podobnych. Adam Dzedzej.
- Zabawy z mikroskopem. Marta Gulgowska.
- Siatkówka / ziemniak. Natalia Glinka.
- Gra „Osadnicy z Catanu”. Bogusław Pranszke.
- Kiedy komputer nas zwodzi? Jacek Gulgowski.
Druga porcja wybieranek to
- Geometria analityczna na przykładzie zadania z OM. Barbara Wolnik.
- Gra Oust (Smoki) i GO (otaczanie). Adam Dzedzej.
- Warsztaty ruchowo-teatralne. Natalia Glinka.
- Gra terenowa (obowiązkowa dla młodszych obozowiczów). Aleksandra Borkowska.
W takim razie możemy podpatrzeć co działo się na pierwszych wybierankach. Hmmm, czasami niektórzy tak zagłębili się w problemach, które przyniósł dzień, że zapominali które zajęcia wybrali… Jednak w końcu zawsze każdy trafiał tam gdzie chciał.
Czasami też udało się coś zjeść. Zwróćmy uwagę na to że można jednocześnie jeść arbuza i grać w siatkówkę. Albo przynajmniej sprawiać takie wrażenie.
Wieczorem odbyła się gra terenowa – niestety kończyła się po ciemku i trudno jest stwierdzić kto wspomnianą grę wygrał. Jednak zwycięzcą był każdy, któremu udało się w całości trafić do swego łóżka.