Wtorek, 14 lipca 2015
Dzień zaczął się od kolejnych zadań: zielonego oraz czerwonego, które znów wisiały na drzwiach wejściowych do budynku. Dodatkowo pokazało się pierwsze z zadań specjalnych – które rozwiązać można było do końca trwania obozu.
Dzisiejszego dnia zbiórka na poranne ćwiczenia odbyła się o tej samej porze co wczoraj, czyli o 8:00. Ci, którym chciało się wstać wcześniej, mogli iść na spacer z panem Witoldem i jego psem Zulusem o 7:30. Reszta uczestników, jak co dzień, szła popływać, pobiegać lub się porozciągać.
Tak jak wczoraj, zajęcia rozpoczęliśmy o 9:30. tematy przedpołudniowych zajęć to:
- język angielski: „The red dragon”
- matematyka 1: „Wyszywanki matematyczne”
- matematyka 2: „Gry kombinatoryczne”
Zajęcia matematyczne prowadzili goście obozu: pani Barbara Wolnik oraz pan Adam Dzedzej. Goście spędzili z nami cały dzień i poprowadzili również popołudniowe zajęcia.
Pomiędzy drugimi a trzecimi warsztatami porannymi przez godzinę graliśmy w siatkówkę, kartofla, krokieta lub badmintona (co kto woli – do wyboru do koloru :)). Pierwsza z aktywności sportowych była jednak dość nietypowa ponieważ polegała na… jedzeniu lodów. Zachęciło nas do tego miło grzejące słońce… pojawiła się też nadzieja na poplażowanie – jednak później okazało się, że to jednak nie ten dzień…
Po obiedzie kontynuowaliśmy wyszywanki matematyczne, oraz gry kombinatoryczne. Tematem przewodnim na angielskim była „Nature”
Po południu graliśmy w piłkę nożną oraz siatkówkę. Część osób wybrała jednak zbieranie jagód – udało się ich zebrać całkiem sporo. Cięgle zastanawiamy się co z nimi zrobić…
Na kolację udaliśmy się o 18:30. I nawet ją zjedliśmy. W ogóle jakoś sporo i chętnie się tu jada…
Wybieranki wieczorne obejmowały „English jokes”, origami, turniej gry w „Trójkąty” oraz „Fraktale” – zajęcia z origami podobnie jak wczoraj prowadziła pani Kasia Jażdżewska. Po wybierankach bawiliśmy się w podchody, które były niezwykle wyczerpujące, ale satysfakcjonujące. Wszystkie komórki, które w trakcie podchodów zginęły udało się na szczęście odnaleźć. Do ośrodka wróciliśmy kilka minut po 22, byliśmy zmęczeni, ale szczęśliwi.
Wszystkie wtorkowe zdjęcia obejrzeć można tutaj.